Podczas wspinaczki górskiej wchodzenie na szczyt jest dużo bardziej przyjemne niż schodzenie z góry.
Choć zdania na ten temat są podzielone.Tak czy siak, podczas zejścia bolą nogi i mocno obciążone są stawy. Kolarstwo górskie byłoby rozwiązaniem, żeby szybko dostać się na dół, ale nie dla wszystkich, bo przecież nie każdy da radę wyjechać pod górę. Bergmoench ma według producenta połączyć przyjemność płynącą z turystyki pieszej i zalety kolarstwa górskiego.

Bergmoench to górska hulajnoga, która w czasie wchodzenia pod górę jest złożona w plecaku, a później możemy na niej zjechać na sam dół. Zjeżdżać możemy na stojąco lub, jeśli teren na to pozwala, klęcząc na plecaku, który jest zintergrowany z hulajnogą.

Nasze mięśnie i stawy mogą wtedy trochę odpocząć.
Hulajnoga wyposażona jest w amortyzatory z przodu i z tyłu oraz hydrauliczne hamulce tarczowe. Jej konstrukcja (dociążenie tylnego koła) i do tego zróżnicowana wielkość kół mają zapewnić dużą stabilność podczas jazdy i gwarantować doskonałą obsługę i bezpieczeństwo zjazdowe.
Bergmoench waży z plecakiem około 10,5 kilograma. Pomysł fajny, ale to chyba jednak sport dla wąskiej grupy turystów, bo nie każdy da radę wejść z takim obciążeniem pod górę i nie każdy będzie skłonny zapłacić nawet za tak bajerancką, ale wciąż hulajnogę, jedyne 1300 Euro.
